środa, 29 maja 2013

Second 0.02 - That's my job, I entered but here's no exit.

Lucy obudziła się z ogromnym bólem pleców, jak to możliwe że łóżko nieznajomego mogło być tak niewygodne? Otworzyła oczy, które w ciemności nic nie mogły dostrzec, brunetka czekała aż pręciki w jej gałkach ocznych zaczną działać i wyostrzą obraz w pomieszczeniu.
- Co do chuja? - szepnęła dziewczyna odkrywając ciekawe rzeczy m.in :
a) Leżała na podłodze
b) Miała związane ręce
c) Była w pokoju chłopaka ale jego tam nie było.
d) Była przywiązana do kaloryfera by nie mogła uciec.
 Łzy napłynęły jej do oczu, by już po chwili spływać po jej policzkach.
- Chce umrzeć, w tej chwili. - lamentowała Luc.
Drzwi do pokoju uchyliły się, rzucając do niego masę białego światła.
Po panelach poturlała się butelka wody, by zaraz po tym spokojnie wkroczył szatyn.
Wiedziała, że to on jej to zrobił, przestraszyła się, zamknęła oczy i imitowała sen.
Czerwona ciecz spływała z dłoni chłopaka kiedy podchodził do ściany naprzeciw brunetki.
Palcami rysował na niej jakieś kształty by po chwili złożyło się to w sensowny napis.
              Wiem, że nie śpisz. 
Spojrzał przez ramię na brunetkę, zbliżając się do niej.
Położył swoje ręce na jej szyi, zaciskając je co raz bardziej, brunetka kaszlała, bezskutecznie próbując nabrać powietrza. Kiedy chwila jej śmierci się zbliżała, szatyn rozluźnił uścisk.
 Zemdlała.
- Zostaniesz tu. Na zawsze - skwitował.
Rozwiązując liny, położył Lucy w swoim łóżku, po czym wyszedł z pokoju.
Chłopak zszedł po schodach do piwnicy, odsunął z ziemi mały dywanik w indyjskie wzory i otworzył żelazny właz, wślizgnął się do środka i wziął ze sobą kilka potrzebnych mu rzeczy.
Wrócił do pokoju i usiadł na łóżku, brunetka już się obudziła, kiedy zobaczyła co trzymał w rękach, podkuliła nogi pod brodę i okryła się kołdrą.
- Nie bój się. - Delikatnie pogłaskał ją po udzie przez okrycie.
Wychyliła się, lekko zerkając w jego stronę.
- Po co ci to? - Spytała kiedy chował peggy sue, za pasek swoich spodni.
- Co masz na myśli? - Nagle rodzaje tłumików stały się tak interesujące.
- Po co ci broń?
- Żeby zabijać? - Szorstko odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Dlaczego zabijasz? - Bała się że przekroczyła granicę cierpliwości szatyna, więc się wycofała.
- To moja praca. Wszedłem, ale stąd nie ma wyjścia.
Podniósł się, ucałował Lucy w czoło, po czym opuścił pomieszczenie trzaskając drzwiami.
Dziewczyna bała się wyjść z pokoju, nie wiedziała kiedy on wróci.
Nagle kartka na stoliku przykuła jej uwagę.

  Kiedy to przeczytasz, mnie nie będzie w domu, wrócę jutro wieczorem. Wyjdź z pokoju, nie bój się, łazienka na piętrze, możesz wziąć moje ubrania, na parterze masz kuchnie, zrobiłem jajecznicę, jeszcze ciepła. Ale spróbuj tylko suko, wyjść z domu, to przysięgam że cię zabiję. To dla twojego dobra. Wrócę nim się obejrzysz. - Justin

Szybkim ruchem otworzyła drzwi od pokoju gnając do łazienki, zobaczyła w lustrze ślady, wiedziała że to nie był sen, odbyła poranną toaletę, założyła szary dres chłopaka i koszulkę z logo Jordana. Zjadła całą patelnię jajecznicy, którą szatyn zostawił dla niej w kuchni.
Bała się zostać sama w nocy ale wiedziała że jeśli szybko położy się spać, Justin zaraz wróci.
Obudziła się następnego dnia o godzinie 17.15, musiała być strasznie zmęczona. Już chwilę później usłyszała samochód parkujący na podjeździe. Ten sam, którym ją potrącił.
- Wróciłem, jak było beze mnie? - Wykrzyknął z wejścia szatyn.
Lucy wolno zeszła ze schodów, choć bała się go, miała ochotę zbiec na dół i rzucić mu się w ramiona.
- Nie ufasz mi. - Oznajmił.
Dziewczyna nic nie odpowiedziała tylko wpatrywała się w podłogę.
- Ty się mnie boisz, kurwa.
Gwałtownie się poruszył, niwelując dystans między nimi. Luc cofnęła się w przerażeniu.
- Nie chciałem. To nie moja wina. Nigdy bym się nie skrzywdził, to one. - Szepnął przytulając dziewczynę.
Niepewna tego co robi, pogłębiła uścisk. Justin był taki ciepły.
Milczała.
Chłopak wziął ją na ręce i położył w łóżku. Po chwili wrócił z łazienki, rozebrany całkowicie. Jego przyrodzenie było przykryte jedynie ręcznikiem, który był przewiązany w biodrach.
Brunetka odwróciła głowę w stronę okna, speszona, oblana rumieńcem.
- Możesz na mnie patrzeć, to nie zbrodnia. - Mruknął.
- Przepraszam. - Spuściła wzrok.
- Nie masz za co, co moje to i twoje kochanie.
Justin włożył szare dresy.

 Chwycił poduszę i kołdrę i położył je na ziemi, kładąc się.
- Pojebało cię? - szepnęła. - Wracaj tu. Nie będziesz spać na podłodze. - krzyknęła szeptem.
Już po chwili Justin dołączył do niej kładąc się na najbardziej odległy brzeg materaca.
Lucy zmniejszyła dystans pomiędzy ich ciałami i chwyciła go za rękę, mocno ściskając.
- Dziękuję. - Ucałowała łopatkę na jego plecach. Jedyne miejsce, które miała w zasięgu.
- Za to że jestem skurwielem? - Zapytał zdziwiony przytulając ją mocno do swojego ciała.
- Uderzysz mnie jak powiem ''tak'', zaprzeczysz kiedy powiem ''nie''.
- Nie podniosę na ciebie ręki, nawet jeśli będziesz próbowała mnie zabić, obiecuję. -
Pocałował jej czoło.


- Ze mną jesteś bezpieczna Lucy. - Szepnął.
- Skąd znasz moje imię. - Otworzyła szeroko oczy w zdziwieniu.
- Nosisz je na szyi skarbie, śpij dobrze.


 Jak to kurwa go nie sprzątnęliście? Jak to kurwa spierdolił? Dorwę go. Nie podaruje mu tego co zrobił. Zapłaci za to własnym kutasem, zboczeniec pierdolony. Jeśli ma jaja, pokaże się, jeśli nie, my go znajdziemy. 


Dnia pierwszego  :
#1. Zrozumiała, że pomimo strachu wobec niego, czuła się przy nim bezpieczna
#2. Poznała jego imię.
#3. Spała z nim i jednym łóżku.
#4. Chciał ją zabić.
_______________________________________

Przepraszam za długą nieobecność, miałam problemy z internetem, szkołą i zdrowiem. dlatego też kolejny jest dopiero dzisiaj. Ten rozdział nie przypadnie wam do gustu, bo jest słaby, ale kolejne będą tylko lepsze. Niedługo pojawi się zwiastun. Jestem strasznie zmęczona nawet nie czytam tego drugi raz, jest godzina 3:38 AM, spać mi się chcę jak nie wiem. Ale wam obiecałam więc dodaje. Następny jak najszybciej, oby jutro. Kocham was. / @DameBieber_




7 komentarzy:

  1. Nie byl taki zly choc nie do konca rozumiem koncowke tego rzdzialu ale to moze dlatego ze jest troche pozno a ja dzis cieszko mysleXD No to czekam na nastepny i zycze milego tlumaczenia:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny! Dziękuję se to tłumaczysz xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Wowowowoowowowowoww zajebisty rozdział! O ja pierdole! Kiedy nowy?

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny <3 nie mogę się doczekać trójki :D
    nie ogarniam tylko dlaczego ją dusił : o ale może lubi lol
    kckckckkckckckckckkckcckkckckckckckckckckc <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kaprys gimbusa, Kalinko <3 kckckckc dzisiaj trójka

      Usuń
  5. Świetnie się zapowiada. ;)
    Czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń